poniedziałek, 21 października 2013

Żyć powietrzem, żyć powietrzem?!

magazyncaffe.pl
Temat diety przewinął się już w moich wpisach, ale niestety powraca jak bumerang. Moja waga idzie w górę pomimo ograniczenia jedzenia do absolutnego minimum i rezygnacji z wszystkich tuczących produktów. Moje czoło wygląda jakbym przechodziła przez kolce i możecie mi wierzyć, że nawet w młodości nie miałam go w takim stanie jak teraz. O co chodzi?! Dobrze, że mam grzywkę... Musiałam tylko zmienić jej długość z mega krótkiej na mega długą :-(. Lekarstw nie biorę żadnych i łamię sobie głowę, co może powodować wzrost wagi i takie kłopoty z cerą? Gdzieś tam w głowie dźwięczą słowa "Znachora" o nietolerancji glutenu i kazeiny i powstaje pytanie, czy to oni są winni? Powoli oswajam się z myślą o przejściu na ścisłą dietę, choć nie bardzo wiem, co tu jeść? Przeglądam fora, blogi i szukam, ciągle szukam... Znalazłam kilka ciekawych pomysłów, ale przygotowywanie tych potraw wymaga nie tylko czasu, ale i zasobnego portfela. Skąd wziąć jedno i drugie?! Dzisiaj mój dzień rozpoczął się od fatalnego śniadania. Ze zgrozą pomyślałam, że jakie śniadanie, taki dzień, a że mam go spędzić w pracy to uffff już się boję :-/
Przygotowałam sobie kaszę manną bez glutenu (oczywiście!) na wodzie. Bez dodatku cukru z owocami. Bleeee przy któreś z kolei łyżeczce wszystko stanęło mi w gardle. Nawet owoce nie były w stanie zabić tego okropnego smaku. I jak tu przejść na dietę?! Walczę też sama ze sobą, żeby nie pójść zrobić sobie kubka aromatycznej, pachnącej kawy z dużą ilością mleka i łyżeczką cukru. Hmmmmm... aż się rozmarzyłam. Życie na diecie jest ciężkie, ale życie na podwójnej diecie, to już w ogóle. Zobaczymy jak uda mi się przetrwać ten dzień....Gdyby można było żyć powietrzem, życie byłoby o wiele prostsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz